fbpx

Click flag for english version 🙂

“Kiedy jest mi smutno i źle, przychodzę do drzewa-matki” - mówi Pasza. Pasza jest chyba w moim wieku, choć wygląda starzej. Żyje w chatce pośród gór, kilka godzin jazdy konnej od najbliższej wioski. Chatę zbudowali razem z bratem, Sanią. Ale Sania mieszka w wiosce, z żoną, wielką i piękną kobietą. Ma też dzieci, którymi musi się opiekować. A Pasza ma do opieki tylko konie i owce. “Powiedzcie dziewczynom w Polsce, że mieszka tu przystojny kawaler, pracowity i prawie bez nałogów”. 1. Droga, której nie maW Bijsku kończą się tory kolejowe, niosące rosyjską cywilizację wzdłuż i w poprzek Imperium. Można jechać dalej...

Absolutnie najczęstszymi pytaniami, jakie dostaję po pokazach, są te o sprzęt. Mogę sobie mówić, że to nie sprzęt, a głowa są ważne, ale ludzie i tak będą się na nim koncentrować. Pozwólcie więc, że zanim przejdę do konkretów, powtórzę - wyposażenie ma znaczenie drugorzędne, zarówno jeśli chodzi o aparaty, rowery, czy sakwy. Pierwszorzędne znaczenie ma sprzęt w górach, bo od niego zależy wasze życie. W wycieczkach rowerowych możecie się co najwyżej mniej lub bardziej zmęczyć, mniej lub bardziej wkurzyć, że jest wam niewygodnie, albo z czegoś się źle korzysta :) Szczyt wyprawowej improwizacji i głupich min, czyli wycieczka do Mongolii w...

Wróciłem z przygody życia.  Kolejnej. Właściwie to nie wiem, jak ubrać w słowa cztery i pół tysiąca kilometrów przeżyć, 55 dni zmieniających się krajobrazów, dziesiątki ludzi i tabuny zwierząt. Ale spróbujmy:  Scena 1. Dom na przedmieściach Calgary w Kanadzie, właśnie przylecieliśmy i korzystamy z gościny pana Lee i jego żony Cathy. Lee jest geologiem, a wiec nie tylko w wolnych chwilach łazi po kanadyjskich lasach i górach. - Łażę po kanadyjskich lasach i górach od 25 lat i nigdy nie spotkałem niedźwiedzia, nie macie się czego obawiać! - pociesza Kasię, która panicznie boi się niedźwiedzi. Scena 2. Następnego dnia, tj. pierwszego dnia jazdy, jedziemy wzdłuż jeziora Spray...

Od kiedy wróciłem z Islandii, ludzie nieustannie pytają się, “czy rzeczywiście jest tam tak pięknie”? No jest. Gdyby nie było, radziłbym każdemu trzymać się od Islandii jak najdalej - i to nie ze względu na ryzyko wybuchu wulkanów, perfidną pogodę i ceny z kosmosu. Ale zanim zacznę narzekać - dowód, że naprawdę jest ładnie: https://www.youtube.com/watch?v=VJ7-EzgF5Ps&t=2s Jestem przyzwyczajony, że obcowanie z naturą, przez duże i małe “n”, wyzwala w człowieku tylko dobre emocje. Zapach świeżo skoszonej trawy, macanie kory drzewa, leniwy papierosek z widokiem na panoramę Tatr, przejażdżka rowerowa wzdłuż Warty, kąpiel pod wodospadem w Bośni, itd. Po każdej wycieczce w mniej lub bardziej epickie...

 W roku 2016 hitem islandzkich sklepów była tabliczka z napisem “zakaz srania”. No shit. Jeżdżąc po Islandii spotykaliśmy więcej takich tabliczek. “no camping”, “no trespassing”, “no overnight stay”, “no drones”, a przy niektórych źródłach “no bathing”. Zakaz na zakazie, a przecież to miała być kraina wolności. W 2010 roku Islandię odwiedziło 488 tys. turystów. W 2016 już 1,73 mln, a w 2017 spodziewają się 2,3 mln. Słaby jestem z matematyki, ale procentowo to wzrost jakieś 500% w ciągu 7 lat. Doszło do tego, że na jednego Islandczyka przypada prawie siedmiu turystów, gdyż rodowitych mieszkańców jest mniej więcej tyle, co mieszkańców Białegostoku....

- Czy w Czarnobylu jest strasznie? - Ależ skąd! Wszyscy tam chodzą rozpromienieni! Miałem niecały roczek, gdy usłyszał o nim świat. Wcześniej był jednym z kilkuset reaktorów jądrowych na świecie i miasteczkiem, jak każde inne. Właściwie dalej jest miasteczkiem, mieszka tu ok. 2000 osób.W nagrodę, że o nim usłyszeliśmy, wszystkie dzieci dostały płyn Lugola - roztwór wodny jodu. Jod jest dobry na wszystko, można nim odkażać rany, wodę i tarczycę, żeby nie urosła za dużo od promieniowania. Внимание, внимание! Nagranie komunikatu z miejskiego radiowęzła - 27 kwietnia 1986 roku, godz. 13:10: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cb/Pripyat_1986.ogg Tam na polu orze traktor, obok pali się reaktor. Jakby Szwedzi znać nie dali, nadal byśmy tak...

Kuba oszałamia. Od pierwszych chwil zaskakuje, porusza i fascynuje. To fotograficzny raj i piekło zarazem. To nie jest łatwa miłość. Kraj o Najpiękniejszej Nazwie po początkowym miesiącu/tygodniu miodowym sprawia, że w końcu masz dość i chcesz uciec do normalności. Ale normalność jest daleko, za siedmioma morzami. Jaka będzie bez Fidela? Jak zwykle, z tej podróży przywiozłem masę wspomnień, które już zapomniałem. Kilka muszelek, parę kamyków z odciśniętymi kawałkami rafy koralowej. To nieprawda, że najlepsze pamiątki nosimy w serduszkach. Przynajmniej nie ja. Wspomnienia bledną, zdjęcia nie. Patrząc na fotografię mogę sobie przypomnieć wszystko; dźwięki, zapachy, temperaturę, wilgotność powietrza, ile nóg miał pies czający się...

Na świecie wbrew pozorom zostało jeszcze trochę białych plam. A dla prawdziwego podróżnika nie ma oczywiście nic bardziej podniecającego niż taką plamę pokolorować. Innymi słowy pomalować świat, najlepiej na żółto i na niebiesko. I oto dobry los wysypał przede mną całe pudełko kredek, oferując możliwość wejścia na drugi najwyższy niezdobyty szczyt Ziemi - Labuche Kang III (7250 m. n.p.m.). A właściwie to sam te kredki pozbierałem, organizując od podstaw naszą wyprawę. Choć gwoli sprawiedliwości należy oddać hołd pomysłodawcy, kierownikowi i spiritus movens całego przedsięwzięcia - Krzychowi Mularskiemu, który wykonał olbrzymią pracę, zbierając szczegółowe informacje na temat niezdobytych siedmiotysięczników (i nie tylko)....

Lubię zimę. Lubię też jazdę rowerem. Kto powiedział, że jedynymi słusznymi sportami zimowym są narty czy snowboard? Razem z moim przyjacielem Wichrem jeździliśmy już po ciepłych krajach i było nam za gorąco, dlatego w 2013 roku postanowiliśmy przejechać się zimą po Bajkale (fotki TU, a tekst TU). Jazda rowerem w trzydziestostopniowym mrozie okazała się na tyle fajna, że postanowiliśmy znaleźć nowy cel na mroźną eskapadę. Wybór padł na Grenlandię, bo jeśli może być coś lepszego od jazdy po zamarzniętym, najgłębszym jeziorze świata, to jest to przejażdżka po oceanie. Śpieszę wyjaśnić: zimowe wycieczki rowerowe to nie żadne szaleństwo i na pewno nie...

Czy mając za sąsiadów Państwo Islamskie, Irak i Iran można żyć w spokoju? Czy można zachęcać do wyjazdów do regionu, który formalnie jest częścią Iraku? Na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale coraz więcej osób jako cel podróży wybiera właśnie iracki Kurdystan. Żyjemy w czasach, kiedy nie tylko wyjazd all-inclusive do Tunezji , ale również romantyczny weekend w Paryżu, przejazd metrem w Londynie, pociągiem w Madrycie, a nawet przesiadka na lotnisku w Brukseli może skończyć się krwawą jatką. Sprawcami wyżej wymienionych zamachów byli islamscy fundamentaliści, ostatnio powiązani z Państwem Islamskim. Tak się składa, że najważniejszą siłą powstrzymującą jego ekspansję są również muzułmanie...