fbpx

Kible świata

Kible świata

Nie będę się rozpisywał, choć wcale nie uważam, że temat jest do dupy. Niech obrazy najpiękniej, najciekawiej położonych wychodków na świecie przemówią same za siebie. Wyobraź sobie, że wykonujesz czynność (tę o której wszyscy myślimy, ale nie wypada pisać o niej wprost) nie tak jak zwykle, z gazetą lub książką w ręce. Otwierasz drewniane, skrzypiące drzwiczki, do kibelka wpada zimne powietrze, ale to nic, bo widok jest wart każdych pieniędzy. I niech schowają się złote sedesy szejków i rosyjskich oligarchów, jeśli możesz zrobić kupę z widokiem na Bajkał, na góry Grenlandii, islandzkie gejzery czy Adriatyk. Myślisz że to śmieszne? Głupie? To przypatrz się uważnie zdjęciom. Ile trudu włożyli konstruktorzy tych przybytków rozkoszy w to, żeby pięknie wyeksponować swoje sławojki. By osłonić przed oczami ciekawskich, a odsłonić piękną perspektywę. Większość pokazanych tu wychodków jest daleko, kilkadziesiąt metrów od domu, a przecież mogłyby stać bliżej. Wydaje mi się że ludzie pod każdą szerokością geograficzną, niezależnie od wiary i rasy, mają wewnętrzną potrzebę piękna. I czasem jedyną możliwością obcowania z nim jest prozaiczne robienie kupy.

Na dobry początek – wychodek z widokiem na Bajkał, mój zdecydowany faworyt

Inna bajkalska para wychodków, niestety, skierowana zupełnie bez sensu, tyłem do Swiętego Morza Syberii. Pewnie dlatego wioska, w której stoją, jest dziś opuszczona.

A to Grenlandia i osobliwy schron dla turystów w kształcie latającego spodka

Ten sam wychodek z bliska. Można by tu odbyć bliskie spotkanie trzeciego stopnia

A to kibelek przy drodze na lądolód, jakieś 10km od lotniska Kangerlussuaq. Ze środka widzimy wspaniałą panoramę okolicy. Budowla jest imponująca, nic dziwnego że nosi napis „House of The Lords” – Izba Lordów (wyższa izba parlamentu brytyjskiego).

Przyziemna rzeczywistość Mongolii i najbardziej typowy model toalety w tym kraju, czyli dwie deski i dziura, w którą lepiej nie spoglądać, bo można dostrzec straszną prawdę o naturze rodzaju ludzkiego. Normalne, „europejskie” sedesy występują w Mongolii dość rzadko, dlatego wszyscy turyści wracający ze zwiedzania wydm piaskowych na pustyni Gobi opowiadali sobie z wypiekami na twarzy legendy o „pięknych toaletach” gdzieś na środku tej pustyni. Nie jestem pewien, czy nie była to fatamorgana.

Nie mogłem sobie odmówić zdjęcia pomnika tego pana, który przyjął właśnie pozę dogodną przy pobycie w mongolskiej toalecie. Jest to jednak lekka profanacja, ponieważ pomnik przedstawia słynnego zapaśnika z miasta Khovd. Zapasy to tradycyjny sport Mongołów i główna dyscyplina podczas narodowego święta Naadam. Kto w ciągu zawodów zwycięży pięć razy, ten otrzymuje tytuł Sokoła, sedem zwycięstw daje tytuł Słonia, a dziewięć – Lwa (Arslan). Najwyższym tytułem zaś jest „Niezwyciężony Tytan” i prawdopodobnie takiego właśnie Tytana mamy tu uwiecznionego w betonie.

Więcej szarej rzeczywistości, w końcu galeria nie nazywa się „najpiękniejsze kible świata”. Nie zawsze możemy defekować tak, jakbyśmy chcieli.  Armenia, Туалет przy stacji benzynowej niedaleko granicy z Gruzją.

Armenia, sławojka z widokiem na jezioro Sewan. I niedobudowany hotel.

Irak, a właściwie Iracki Kurdystan. Obóz dla uchodźców

Irak, wychodek przy domku dla nowożeńcow zaraz za płotem obozu. Szczęśliwa para ma szansę spędzić tu noc poślubną w prywatności, o którą ciężko w gęsto zaludnionych obozach.

I jeszcze jeden ustęp z obozów w Iraku, tym razem zbudowany z materiałów od unicefu. Kwestia higieny i odprowadzania nieczystości jest oczywiście kluczowa dla funkcjonowania obozów dla uchodźców. Nie zawsze jednak (a jeżeli obozy są nowe i zakłądane w pośpiechu prawie nigdy) są one skanalizowane.

Czasami, tak jak w tym obozie niedaleko Dohuk w Iraku toalety są publiczne. To obóz zorganizowany przez oraganizacje tureckie, gdzie nie ma kontenerów ani murowanych domów, a obszerne namioty na betonowej posadzce. W takich warunkach nie ma mowy o prywatnych wychodkach, dlatego trzeba chodzić do sanitariatów rozmieszczonych na obrzeżach obozów. Jest to pewien problem dla młodych kobiet, które na wszelki wypadek chodzą do toalet w grupach lub towarzystwie krewnych. Może dlatego pani na drzwiach wejściowych do toalet jest taka smutna.

Wróćmy do przyjemniejszych toalet. Oto base camp wyprawy na niezdobyty siedmiotysięcznik  Labuche Kang III (wioczny w tle). Nasze namioty są oczywiście żółte, a po prawej stronie mamy prysznic i wychodek (dalej).  Epicki widok i pełen komfort defekacji sprawiają, że człowiek nabiera sił i chęci na zdobywanie świata! Tybet

A to sympatyczna budka w Islandii, ponad gorącymi źródłami Reykjadalur. Wychodki są tu bardzo ważne, o czym pisałem we wpisie o Islandii.

To zdjęcie nie jest ani ładne, ani przedstawione tu tojtoje nie są ustawione jak trzeba – z widokiem na Adriatyk. Praktycznie, ale bez polotu. Bosnia lub Chorwacja.    

A oto mój osobisty wychodek w Czarnej Białostockiej. Znam go od dziecka, choć za młodu nie potrafiłem docenić tej instytucji. Fakt, ze nie jest szczególnie pięknie położony, a otwierając drzwi miałbym widok na dom sąsiadów. Dlatego pozwoliłem sobie na takie zdjęcie i nie zdradzę Wam, co kryje się w czarnej dziurze 😉

Na koniec dzieło sztuki, które zainspirowało mnie do popełnienia tego skandalicznego wpisu. Plakat z serii „Polska”. Autor: Ryszard Kaja

Jestem spragniony wiedzy o waszych ukochanych miejscach szlachetnego odosobnienia i liczę, że ktoś podzieli się nimi w komentarzu. Nie ma się czego wstydzić, lata chodzenia po górach potwierdzają wyraźnie, że niezależnie od towarzystwa, wieku, rasy i płci rozmowa prędzej czy później musi zboczyć na temat srania. Bo kupę robimy wszyscy, gówno nas jednoczy, kochani. A szczególnie w tych trudnych czasach powinniśmy skupiać się na tym, co nas łączy, a nie dzieli.

 

 

No Comments

Post A Comment